sobota, 23 kwietnia 2016

Życie...

Cześć...
Psycholog umówiony na poniedziałek.
Jest ze mną tak chujowo... W ogóle sobie rady nie daje. Jedyne co mnie trzyma przy życiu to myśl że kiedyś się odezwie...

Od jakiegoś czasu pomaga mi alkohol, wypije i dół przechodzi na czas do wytrzeźwienia, od kilku dni już tyle pieniędzy na to wydałem, dzisiaj też już musiałem się napić, mam nadzieję że to nie jest uzależnienie tylko chwilowe wyjście z problemów :(
Powoli się poddaje twierdząc że nie ma sensu ten związek, ona nie chce, zakończyła to, dostałem list...

Nie mam nawet wsparcia żadnego,  rodziców, kolegów ... Nie mam komu powiedzieć co się dzieje...
Od 3 dni straciłem apetyt, nic nie jem tylko zapijam smutki... Wczoraj na śniadanie na siłę Zjadłem jednego tosta... Jest ze mną tak chujowo że myślę o najgorszym, kiedyś żyłem dla niej, była moim największym skarbem i jest nadal, dzisiaj jestem dla wszystkich nikim, jestem zerem...

Gdy byłem mały chorowalem, rodzice do dzisiejszego dnia potrafią powiedzieć ,,po chuj żeśmy Cię ratowali jak z Ciebie żadnego pożytku" itd ...

Dla dziewczyny mojej byłej też jestem nikim w tym momencie, zero kontaktu.
Zerwała ze mną przez list... Nie spotkaliśmy się żeby porozmawiać... Od wtorku jest tak chujowo...


środa, 20 kwietnia 2016

Przywitanie

Cześć, jestem Adrian, mam 18 lat, dzisiaj postanowiłem sobie wziąć się za siebie.

 Tego bloga zakładam aby się podzielić być może sukcesami z wami.

Więc do rzeczy:


Postanowiłem wziąć się za siebie, dokładniej mój charakter, strasznie szybko się denerwuje, co przeszkadzało bardzo mojej byłej dziewczynie, robię w sumie to dla niej, by się pogodzić i znów zacząć od nowa. Z nerwów moich rodziły się kłótnie, ale nie tylko z moich.
Strasznie denerwują mnie nawet blachostki, rzeczy które powinienem przemilczeć, teraz tak myślę, i chciałbym tak myśleć cały czas, ale niestety mi się to cholernie nie udaje...
W internecie szukałem pomocy, wpadłem przypadkiem na jakieś forum gdzie były objawy nerwicy sercowej, takie objawy mam praktycznie wszystkie, więc postanowiłem zapisać się od jutra do psychologa, i dążyć do tego i pracować nad sobą żeby było dobrze.
Nerwowy byłem od zawsze, wystarczy że telefon mi się zatnie i już mnie to doprowadza do szału. Bóle w klatce piersiowej, tak jakby ucisk i klocie w okolicy serca, odruchy wymiotne, brak możliwości złapania powietrza, ciągle słaby humor itd, więc stwierdziłem że czas już coś zrobić. Wiem że nie tylko moja wina byla w tym związku ale żeby go ratować muszę się wziąć za siebie, wspólnie nie możemy się dogadać bo kończy się to zwykle kłótnia , a zależy mi na mojej bylej która bardzo kocham, i robię to dla niej.

Od jutra do przychodni (nie stać mnie na wizyty prywatne) i wielkimi krokami biore się za (moją chorobę ?) będę opisywał każdy dzień z wizyty i moje dni, czy coś się zmieniło itd.

Miłego wieczoru ;)